Na imię mam Zołza - zupełnie nie wiem dlaczego, gdyż jestem całkowitym przeciwieństwem swojego imienia, co zresztą widać na załączonym obrazku :)
Od kilku dni mam nowy dom, w którym podbiłam serca domowników i nie tylko.Dzień przyjazdu był dla mnie bardzo stresujący, bo jechaliśmy dosyć długo, a później jeszcze musiałam pożegnać się z moją tymczasową rodziną, u której było mi całkiem dobrze.
Tutaj jednak również jest fajnie - moja starsza pańcia nazywa się Ania, a młodsza Dagmara. Daga jest niziutka - więc łatwiej jej się do mnie schylać i drapać za uchem, poza tym lubi siedzieć przy komputerze, ale kiedy podchodzę i przytulam się do jej nóg - zawsze znajdzie dla mnie czas.
Jest też Justyna, która tylko mnie odwiedza i nie wiem, czy to dobrze, czy źle, bo podobno jest najgorszą Zołzą w rodzinie - to właśnie ona wymyśliła mi to dziwne imię, chyba myślała, że będę do niej podobna :)
O jej zołzowatości nie miałam okazji się przekonać, bo dla mnie jest miła - nawet nosi mnie na rękach, może więc jej zołzowatość odnosi się tylko do ludzi.
Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o Jacku, którego serce podbiłam od pierwszego spotkania. Nazywa mnie "swoją suczuczulką" i już pierwszego dnia mojego pobytu tutaj pojechał do sklepu po ogromną poduchę i smakołyki dla mnie. Jacek również z nami nie mieszka, ale przychodzi wieczorami i zabiera mnie na spacery - czasami z Naczelną Zołzą, a czasami bez niej. Lubię kiedy przychodzą, bo jestem bardzo towarzyska, a poza tym - uwieelbiam być rozpieszczana :)