Obsługiwane przez usługę Blogger.
RSS

Pan "W" :)

      Od jakiegoś czasu obijały mi się o uszy rozmowy o jakimś weterynarzu. Szczerze mówiąc nie bardzo wiedziałam, o co chodzi i trochę mnie to irytowało. Wczoraj w końcu wszystko się wyjaśniło - poszliśmy! Ja z duetem J&J, który najpierw musiał stoczyć batalię o to, który "wet" (bo tak to określili) będzie dla mnie najlepszy. Kiedy w końcu doszli do porozumienia zaprowadzili mnie do okrągłego budynku, który dokładnie sobie obwąchałam, planowałam jeszcze oznaczyć teren, ale drzwi poczekali otworzyły się i jakiś Pan zaprosił nas do gabinetu.
     Jak się okazało ten pan, to właśnie weterynarz..Na początku wydał mi się całkiem sympatyczny, pogadał trochę z NZR i dał mi witaminki, które okazały się całkiem smaczne, co bardzo mnie cieszy, bo mam je brać codziennie. Jednak całkowicie zweryfikowałam swój pogląd w stosunku do Pana W (zwanego również wetem), kiedy podszedł do mnie z taaaaaką długą igłą! Wyobraźcie sobie, ze wbił tą ogromną igłę w moje piękne, małe ciałko, tłumacząc, że to dla mojego dobra! Później, jakby igła to było dla mnie zbyt małe przeżycie zaczął mi obcinać paznokcie. Tego już nie mogłam puścić mu płazem, więc zaczęłam się przeogromnie szarpać - aż J&J musieli mnie wspólnymi siłami podtrzymywać. Po wszystkich tych przeżyciach miałam już zdecydowanie dość, ale Rada Człowiecza zadecydowała, że muszę jeszcze zostać zważona. Komunikuję więc wszem i wobec, że ważę niecałe 8 kilogramów, tak więc trzymam linię kochani!

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

2 komentarze:

engima pisze...

Śliczny piesek:) I miał szczęście, że znalazł dobry domek. Pozdrowienia od białej kocicy i reszty gromady;)

de6v6il6 pisze...

Oj tam tatikowa suczka wcale się tak nie wierciła ;] za to bardzo lubuje się w obwąchiwaniu wszystkiego i zaczepianiu ludzi do głaskania.

Prześlij komentarz